Atak 3. (zmot.) kompanii Pionier-Bataillon 19 na polski batalion piechoty pod Ziąbkami

Atak pod Ziąbkami 1

 

Oberleutnant Schroeder 3. (mot.)/Pi.Btl. 19

14 września 1939 r., o godzinie 10:00 3. kompania – stanowiąca do tej pory rezerwę dywizji pod Orłowem – otrzymuje drogą radiowa i poprzez oficera ordynansowego (Ordonnanzoffizier) dywizji rozkaz do akcji: „Kompania zaatakuje wroga, który przełamał się pod Ziąbkami i odrzuci go aż za Bzurę”.

Kompania rusza błyskawicznie swoimi ciężarówkami i jedzie z największą możliwą prędkością rozjechanymi, piaszczystymi polskimi drogami przez Grachów i Kurabkę na Ziąbki.

Przejechana zostaje południowa część wioski, gdy w odległości 300 m dostrzeżona zostaje polska piechota. Na pełnym gazie i z głośnym wyciem klaksonów kolumna pojazdów pędzi w stronę wroga. Jeszcze z jadących pojazdów zostaje otwarty ogień. W bezpośredniej odległości od uciekających Polaków „Halt!” i „Wysiadać!”.

Wzięci zostają pierwsi jeńcy, wioska zostaje zajęta. Szef kompanii szybko rozdziela plutony i rusza z kompanią do frontalnego ataku – na prawym skrzydle 3. pluton, pośrodku 2., a po lewej, oparty o rzekę Rawkę, 1. Początkowo nie ma połączenia z piechotą, jako że po prawej 10. kompania jednego z pułków piechoty na lewym skrzydle dywizji obróciła się frontem na zachód a po lewej skrzydło sąsiedniej dywizji na zachód od Rawki nie podeszło jeszcze wystarczająco daleko.

Po krótkim czasie zostaje osiągnięty leżący 800 metrów od miejscowości nasyp kolejowy i zdobyty pociąg towarowy. Brani są ciągle nowi jeńcy, zdobyty zostaje liczny sprzęt. Rzeczywiście dopiero teraz można dostrzec, że kompania stoi wobec wroga, który ma kilkakrotną przewagę liczebną. Jeńcy zeznają, że tego samego ranka doborowy polski batalion podjął przeprawę i uderzenie przez Bzurę.

Atak jest kontynuowany – szybko i bez przestojów – by odebrać wrogowi każdą możliwość stawienia oporu. Także dobrze wycelowany, trafiający w nasyp ogień wrogiej artylerii nie jest w stanie zmniejszyć tempa ataku. Dzięki szybkości postępów kompania zajmuje dobrą pozycję na skrzydle wroga i odciąża w ten sposób podchodzące po drugiej stronie Rawki elementy batalionu z prawego skrzydła sąsiedniej dywizji. Mimo, że pas ataku kompanii pionierów jest stale pokrywany ogniem polskich cekaemów z położonej wysoko drogi po drugiej stronie Bzury, atak trwa dalej.

Atak pod Ziąbkami 2
3. kompania Pi.Btl. 19 zbiera się w folwarku Tyczynogi.

Gospodarstwa w Kęszycach i folwark Tyczynogi zostają zajęte po złamaniu oporu, wzięci zostają liczni jeńcy. 1 plutonowi udaje się nawała ogniowa na uciekające polskie oddziały. Ogień MG trafia dobrze i ma doskonałe działanie. Kompania ma natomiast tylko małe straty. Zginęło dwóch pionierów: Gefreiter Beckmeier i Pionier Quade. Ich duch ataku pozostanie dla wszystkich żołnierzy kompanii świetnym przykładem.

Ten brzeg Bzury zostaje zajęty. Na pozycjach obronnych oczekiwane jest ponowne uderzenie wroga. Przy zapadających ciemnościach słabnie ogień po obu stronach i stopniowo zaczyna zapadać cisza. Pod osłoną nocy z Ziąbek do kompanii podjeżdżają dwie ciężarówki i przywożą żywność, ciepłe koce oraz płaszcze do ochrony przed zaczynającym padać deszczem.

Poprzez oficera ordynansowego przychodzi o 22:00 rozkaz wycofania kompanii aż za nasyp kolejowy i tym samym zwolnienia obu brzegów Bzury dla ostrzału artyleryjskiego sąsiedniej dywizji. Bez incydentów kompania cofa się, w drodze jednak musi kilka razy pchać pojazdy silnikowe, bo te same nie chcą jechać po piachu.

W Kęszycach zostaje utworzone nowe stanowisko obronne, zostają rozesłane pododdziały rozpoznawcze. Znajdująca się dalej z tyłu artyleria skutecznie ostrzeliwuje odcinek Bzury. Pododdziały rozpoznawcze mają zadanie określenia położenia wroga i utrzymywania połączenia z sąsiednimi oddziałami. Wroga nie widać. Najwyraźniej odeszła mu chęć na ryzykowanie w nocy kolejnej próby przełamania.

15 września, o godzinie 4:30 kompania otrzymuje rozkaz ponownego zajęcia starego stanowiska nad Bzurą. Szeroko rozciągnięta na dużym odcinku kompania idzie naprzód i okopuje się, nie nękana na wskazanej w rozkazie linii. Nie pada żaden strzał, nie widać wroga. Według zeznań polskich rannych Polacy sądzili że ciężarówki to czołgi i dlatego dali drapaka. Popołudniu kompania zostaje zluzowana z linii obronnej przez piechotę.

Uwagi autora:
Atak kompanii pod Ziąbkami, na wroga mającego około trzykrotną przewagę, bez mocnego oparcia i bez wsparcia przez broń ciężką dowodzi, że siła uderzeniowa i energia, szybkie, odważne działanie i parcie naprzód są środkiem, aby osiągnąć sukces także wobec przewagi wroga i ograniczyć do minimum straty własne.

Krzyże Żelazne, które wręczono przy okazji wmaszerowania oddziałów do Warszawy przyznane zostały szefowi kompanii, jednemu Unteroffizierowi i jednemu szczególnie odważnemu strzelcowi MG były dla kompanii dowodem uznania za dzielną walkę, także w roli piechoty.

Źródło: Pioniere im Kampf, red. Oberstleutnant Liere, Berlin 1942 r., str. 45-48,
tłum. Hainrich