Atak przez Wartę pod m. Warta 4 września 1939 r.

Pionier-Bataillon 24
autor: Oberleutnant Schaarschmidt

Atak przez Wartę 1
Warta pod m. Warta. Mosty zaznaczone numerami od 1-5.
skala: 1:100 000

Jest 4 września 1939 r., czwarty dzień kampanii w Polsce. Ostrzeszów, Grabów i Błaszki są już daleko za atakującą dywizją. Teraz znajduje się ona pod miastem Warta nad Wartą, które ze swymi silnymi umocnieniami na drugim brzegu może być poważną przeszkodą dla dalszego marszu. Kilometrami po obu stronach rzeki ciągnie się bagnisty teren nie do przebycia. Przez to obniżenie prowadzi – po pięciu znajdujących się jeden za drugim mostach – jedna jedyna droga. Jeżeli marsz ma być kontynuowany bez opóźnienia, droga i mosty muszą wpaść w nasze ręce nietknięte.

Na wzgórzach na południe od m. Warta znajduje się punkt dowodzenia pułku. Dowódca pułku wydaje rozkazy do ataku przez Wartę. Przy nim znajduje się Kompaniechef 1. Kompanii Pionier-Bataillon 24, Hauptmann Madel, z dowódcą swojego Kompanietrupp (pocztu dowódcy kompanii), Unteroffizierem Hache. Na razie droga i mosty są jeszcze niezniszczone. Trzeba jednak liczyć się z tym, że wszystko przygotowane jest do wysadzenia, i że mosty mogą w każdej chwili wylecieć w powietrze.

Atak przez Wartę 2
Polski schron bojowy nad Wartą

Dowódca Pionier-Bataillonu, znajdujący się przy mającej styczność z wrogiem kompanii, poleca Hauptmannowi Madelowi wysłać naprzód oddział rozpoznawczy. Ubezpieczany przez piechotę ma zapobiec odpaleniu ładunków i usunąć te założone. Jako, że w kompanii w tym momencie nie ma żadnego wolnego oficera, zadanie powierzone zostaje Unteroffizierowi Hache.

Hache wybiera trzech z grupy zgłaszających się na ochotnika do zadania pionierów: Gefreitra Stierwalda, Gefreitra Kammlera oraz Pioniera Thümmlera. Szybko odbierają granaty ręczne, nożyce do drutu kolczastego i torby na narzędzia. Następnie ruszają w kierunku mostów.

Ledwie mały oddział wychodzi z osłaniających go domów Warty, powitany zostaje ogniem karabinów. To jednak nie przeszkadza czterem żołnierzom. Osiągają pierwszy most. Unteroffizier Hache szybko przekonuje się, że nie ma na nim żadnych ładunków. Dalej więc – do drugiego mostu – mimo, że Polacy strzelają z karabinów i karabinów maszynowych. Tam znajduje się już szpica piechoty, przy niej – dowódca batalionu pionierów.

Okazuje się, że na drugim moście Polacy wprawdzie próbowali założyć ładunki, ale nie zdążyli; zbyt szybkie były niemieckie postępy. Tu więc nie ma żadnego zagrożenia. Dla Unteroffiziera Hache i jego trzech pionierów oznacza to: dalej, do następnego mostu! Także ten zostaje osiągnięty bez strat. Za pionierami idzie piechota.

Trzeci most jest przygotowany i gotowy do wysadzenia. Może wylecieć w powietrze w każdej chwili. Jest pod ogniem wroga. Hache zastanawia się: przepłynięcie rzeki będzie trwało zbyt długo, płynący będzie też za dobrym celem dla wroga. Jak brzmiało zadanie? Przeszkodzić w wysadzeniu! A więc na drugą stronę, przez most! Hache bierze ze sobą Gefreitra Stierwalda, pozostałych dwóch pionierów zostaje na tym brzegu. Potem skok, szalony bieg – już są po drugiej stronie. Teraz szybko – wyjąć nożyce i ciąć wszystkie przewody! Tak zostaje zneutralizowane pierwsze i największe niebezpieczeństwo – Polacy nie mogą już odpalić ładunków.

Atak przez Wartę 3
Przeprawa sił niemieckich przez Wartę w innym punkcie,
na dużych pontonach gumowych i pod osłoną działka Pak 35/36 kal. 37 mm.

Teraz Hache pod osłoną piechoty, która w tym czasie podeszła dalej, bierze się ze swoimi ludźmi najpierw za usunięcie lontów i ładunków wybuchowych; bo pocisk karabinowy może trafić detonator i w ten sposób z łatwością zdetonować wszystkie ładunki. Czterech żołnierzy potrzebuje 40 minut na wykonanie swojego zadania. Muszą, osłaniani przez most, podpłynąć do każdego pojedynczego jarzma palowego mostu.

Hauptmann Madel, który także znajduje się przy tym moście, stara się teraz osiągnąć następny, czwarty most. Zostaje ciężko ranny – postrzał w brzuch. Zostaje przeniesiony pod trzeci most, dający pewną osłonę przed polskim ogniem. Nikt nie wie jeszcze, że ten dzielny oficer, który sprawdził się już podczas pierwszej wojny, kilka dni później umrze z powodu swej ciężkiej rany.

Teraz Unteroffizier Hache szturmuje w kierunku dwóch ostatnich mostów. Ryzykowne przedsięwzięcie udaje się. Sprawdzenie mostów wykazuje, że oba nie są przygotowane do wysadzenia. Wraz z uzyskaniem tej pewności zadanie Unteroffiziera Hache jest wykonane. Hache prowadzi swój oddział z powrotem i melduje się znowu przy swojej kompanii.

Podczas usuwania ładunków z trzeciego mostu, które przeprowadzono w nocy, okazało się, że był zaminowany 118 kilogramami materiałów wybuchowych. Ta ilość wystarczyłaby, aby zupełnie wysadzić most.

Unteroffizier Hache odważnym wykonaniem swojego zadania znacznie przyczynił się do tego, że ważne mosty przez Wartę wpadły nieuszkodzone w ręce dywizji. Dzięki temu wolna była droga dla dalszego marszu. Unteroffizier Hache i Gefreiter Stierwald otrzymali za swoje wzorowe zachowanie Krzyże Żelazne drugiej klasy. Hache został awansowany do stopnia Feldwebla.1

Źródło: Pioniere im Kampf, red. Oberstleutnant Liere, Berlin 1942 r,
tłum.
Hainrich


  1. „4 września rano 3 Kresowa Brygada Kawalerii wysunęła swoje oddziały na zachód od m. Warta; nawiązawszy jednak tylko luźną styczność z oddziałami 24 DP nieprzyjaciela, wycofała się z przyczyn dotąd w pełni nie wyjaśnionych, przez co odsłoniła północne skrzydło armii. Niemcy wykorzystali niebawem tę korzystną dla siebie sytuację i przeprawili swoje czołowe oddziały przez rzekę m.in. po mostach, które nieuszkodzone wpadły w ich ręce.” – Tadeusz Jurga, „Obrona Polski 1939”, instytut wydawniczy PAX, Warszawa 1990, str. 395