
25 września 1939 r., przed południem 2. pluton 2. kompanii Pionier-Bataillon 62 został podporządkowany, do ataku i szturmu na fort Legionów na południe od Warszawy, pierwszemu batalionowi jednego z pułków piechoty. Pluton został przetransportowany na pojazdach ze Skolimowa, punktu przygotowania kompanii, przez Natolin—Wolicę i osiągnął, posuwając się w rozwiniętej formacji, skrzyżowanie Służew.
Początek ataku ustalony został na godzinę 12:00. Zadaniem plutonu było, idąc na czele piechoty, otworzyć znajdującą się przed fortem zaporę — sieć kolczastą, i wesprzeć batalion podczas szturmowania fortu.
Pluton pionierów pod dowództwem Leutnanta Mokuliesa został skierowany do akcji w formacji, po obu stronach linii środkowej, między 1. i 2 kompanią batalionu piechoty. Teren ataku znajdował się pod silnym ogniem polskiej artylerii. Dzięki skutecznemu ogniu artylerii niemieckiej, który przycisnął załogę fortu, plutonowi udało się płynnie zdobyć teren i podejść na 200 metrów do zapory z drutu kolczastego. Tam pluton poniósł pierwsze straty od ognia polskiej artylerii. Unteroffizier Rothe, dowódca 5. drużyny, oraz Pionier Dahn zostali zranieni odłamkami pocisków.

Leutnant Mokulies skierował teraz do akcji — w celu wykonania przejść — trzy oddziały wysadzające z ładunkami przedłużonymi, co udało się bez strat. Szczególnie odważnie i z zimną krwią zachował się przy tym Pionier Walter, który spokojnie i fachowo w silnym ogniu karabinów maszynowych przeniósł naprzód i odpalił swój ładunek wydłużony.
Po detonacji ładunków pluton trafił pod silny ogień załogi fortu, prowadzony z czterech karabinów maszynowych. Szybko do ich zwalczenia skierowano karabiny maszynowe plutonu. Polacy bronili się jednak zręcznie i twardo, i początkowo swoim ogniem przycisnęli pluton do ziemi. Dopiero, gdy do walki włączyły się ciężkie MG batalionu piechoty, ogień stał się słabszy. Moment ten wykorzystał Leutnant Mokulies by osiągnąć ze swoim plutonem — przy wykorzystaniu wysadzonych w zasiekach przejść owałowanie fortu, i by wedrzeć się do jego wnętrza. Tam usadowiły się mniejsze i większe grupy wroga, które do ostatnich chwil stawiały zażarty opór. W walce w zwarciu, granatami i miotaczami ognia zwalczano resztki załogi fortu. O godzinie 19:00 fort był w niemieckich rękach.
Dokładne sprawdzenie fortu wykazało, że znajdowały się tam duże magazyny amunicji artyleryjskiej i amunicji do broni piechoty. Ślady wskazywały, że Polacy w ostatniej minucie próbowali wysadzić magazyny amunicji w powietrze, czemu jednak przeszkodziły szybkie i zdecydowane postępy plutonu pionierów.
źródło: