Gefreiter Nickel 3./Pi.Btl. 19
Bo pełnych walk dniach 3. kompania Pionier-Bataillon 19, podporządkowana jednemu z pułków piechoty, otrzymuje 15 września o godzinie 17:00 zadanie: na pontonach przeprawić piechotę przez Bzurę; oprócz tego – zbudować most pod Kozłowem Starym.
3. pluton znalazł niedaleko miejscowości Tyczynogi trzy korzystnie położone brody, szczególnie nadające się do przeprawy, w tym jeden przejezdny nawet dla samochodów osobowych. Pod osłoną ognia własnej piechoty rozpoczyna się, po spuszczeniu na wodę pontonów, przeprawa.
Mimo ognia polskiej piechoty, którego nie udaje się uciszyć własnymi siłami, przeprawa zostaje przeprowadzona w szybkim tempie po drugiej stronie atakuje już niemiecka piechota, odrzuca Polaków z korzystnego, górującego nad terenem stanowiska i zmusza ich do odwrotu. Przeprawa koni i pojazdów przebiega teraz bez utrudnień. Tu i tam jeszcze rozpala się opór, ale coraz to bardziej słabnie. 3 pluton wypełnił swoje zadanie mimo ostrzału i tym samym wniósł swój wkład dla powodzenia wielkiego uderzenia w łuku Wisły.
Kiedy 3. pluton przeprawia piechotę przez Bzurę, 1. i 2. pluton zostają skierowane do drewnianego mostu pod Kozłowem Starym – częściowo zburzonego i mocno zniszczonego przez wycofujących się Polaków.
Rozkaz brzmi: „Na razie nie remontować mostu drewnianego, ale rozmontować jego elementy nośne i poszycie. Położyć je w dole rzeki od mostu, na lewym (północnym) brzegu Bzury, jako umocnienie podjazdu do 16-tonowego mostu polowego, którego budowa jest planowana.” Aby stworzyć dobre połączenie z drugim brzegiem, na zniszczonych wspornikach zostaje zbudowana prowizoryczna kładka, z której stale korzystają kolarze i gońcy motocyklowi.

W tym czasie zapada ciemność. Podczas przygotowań do budowy podjazdu z okrąglaków wracający żołnierze, oddzieleni od swoich jednostek, przynoszą informację o napadzie Polaków na jeden ze znajdujących się z przodu batalionów; należy oczekiwać ataku na most.
Mimo to kompania kontynuuje w gotowości bojowej budowę podjazdu z okrąglaków. Dla miejscowego ubezpieczenia, by chronić się przed zaskoczeniem przez wroga, wykonuje szybkie zapory. Późno w nocy rampa podjazdowa do mostu polowego jest gotowa. Do budowy tego mostu jednak w nocy nie dochodzi, bo niezbędna do tego kolumna mostowa dociera dopiero we wczesnych godzinach porannych. Kompania nocuje w bezpośrednim sąsiedztwie mostu w małym zagajniku.
16 września rano 3. kompania otrzymuje rozkaz by znów odbudować most drewniany. Najpierw do rozebrania zniszczonych części mostu skierowane zostają dwa plutony. Jeden pluton obejmuje wartę mostową i utrzymywanie w dobrym stanie zbudowanego w międzyczasie przez inną kompanię pionierów 16-tonowego mostu polowego.
Około godziny 10:00 most zostaje wzięty pod ogień przez polską artylerię. Pociski padają najpierw trochę na bok, zbliżają się jednak coraz bardziej. Ostrzał powoduje zamieszanie wśród stojących przed mostem taborów konnych. W tym momencie konieczne jest by zmierzające naprzód pojazdy amunicyjne dla piechoty i artylerii dywizji dotarły do odcinka walk w łuku Wisły. Dla pioniera oznacza to: pozostać panem sytuacji i zapobiec zatorom przy moście.
Na wszelki wypadek zostają też postawione w gotowości oddziały do naprawy mostu. Masa kompanii jest trzymana razem i zostaje doprowadzona do wioski Kozłów Stary. Polska bateria strzela bardzo dokładnie i ostrzeliwuje miejsce gdzie stoi most, w sumie sześć razy, w odstępach od pół do jednej godziny, po trzydzieści strzałów za każdym razem. Później – według opowieści żołnierzy innych jednostek – w obniżeniach nad Bzurą złapano dwóch cywilów z gołębiami pocztowymi, którzy kierowali ogniem z położonego wyżej stanowiska.

Podczas gdy inne oddziały ponoszą dotkliwe straty, 3. kompania niczym cudem zostaje oszczędzona. Podziurawiony zostaje ponton rezerwowy (mostowy) i drobny sprzęt. Jeden z pocisków trafia bezpośrednio w przyczółek jednego z mostów, bez uszkadzania jednak belek brzegowych. Same mosty nie zostają trafione. O 14:00 bateria wroga zostaje uciszona, i teraz zaczyna się pospieszne przygotowywanie mostu pomocniczego. Gdy jest już ciemno kompania udaje się do północnej części miejscowości Sucha i tam nocuje.
Z pomocą ciągników oraz urządzenia do lin promowych (z wielokrążkami) 17 września rano podniesione zostają zniszczone wysadzeniami podwójne dźwigary podłużne. Uszkodzone siodełka zostają zastąpione nowymi, jarzmo środkowe nadsztukowane. Potrzebne drewno kompania znalazła w Sochaczewie. Już o 19:00 budowa spodnia 20 tonowego mostu drewnianego jest gotowa. Po zapadnięciu ciemności poprzez zapalenie przygotowanych stosów drewna zapewnione zostaje odpowiednie oświetlenie, a remont mostu kontynuowany jest w dwóch zmianach.
Dywizja po ataku przez Bzurę skręciła na północny-wschód, by przy uderzeniu w łuku Wisły pomóc zamknąć wewnętrzny pierścień okrążenia. Tym samym między Łowiczem a Sochaczewem powstał odcinek, w którym prawie nie było jednostek. Położenie wroga w Łowiczu i wokół niego jest zupełnie jeszcze nie rozpoznane. Dlatego w każdej chwili należy liczyć się z zaskakującym uderzeniem polskich sił zmotoryzowanych z tego kierunku. W związku z tym, że kompania pionierów znajduje się samiuteńka, bez osłony piechoty, musi przejąć ubezpieczenie samej siebie a także ochronę skrzydła dywizji. Do tego celu wystawiono warty polowe przy drodze Łowicz-Sochaczew i rozesłano pododdziały zwiadu. Podczas budowy mostu karabiny są pod ręką, tak by kompania w razie alarmu szybko mogła rozpocząć walkę.
18 września rano o godzinie 5:00, gdy jeszcze montowano ostatnie wzmocnienia zabezpieczające na dosztukowanym jarzmie środkowym, pojazdy jednej z kolumn sanitarnych przejeżdżały już przez w pełni wyremontowany most. W tym samym czasie 2. i 3. pluton rozmontowywały most polowy i zajmowały się załadunkiem sprzętu.
Popołudniu 18 września kompania jako rezerwa pewnego pułku piechoty udaje się przez Sochaczew do punktu zbornego pod wsią Ruszki. Po krótkim odpoczynku otrzymuje rozkaz do akcji pod Marysinem. Podczas jazdy w jego kierunku trzeba usuwać różne zapory przeciw pojazdom i objeżdżać zniszczone ostrzałem fragmenty drogi.
Pojazdy zostają odstawione niedaleko własnej artylerii. Pieszo kompania dociera do południowo-zachodniego wyjazdu z wioski Marysin. Na lewym skrzydle pułku oczekiwać należy próby przełamania przez wroga; kompania wobec tego planowanego polskiego ataku zajmuje pozycję skrzydłową, aby szybko odrzucić uderzenie. Pięć dywizjonów artylerii strzela przez całą noc ponad niemieckimi stanowiskami, aby zmęczyć wroga i zmusić go do poddania się.
19 września, godz. 6 niszczący ogień wzmaga się. Teraz atakuje pułk piechoty, 3. kompania podchodzi aż do folwarku Stefanów. Tam o 16:00 do wiadomości zostaje podana informacja o bezwarunkowej kapitulacji polskiej armii w łuku Wisły. Bitwa nad Bzurą jest skończona.
Źródło: Pioniere im Kampf, red. Oberstleutnant Liere, Berlin 1942 r, str. 49-55,
tłum. Hainrich