Walki pod Mławą, przeprawa przez Narew pod Pułtuskiem

Walki pod Mławą 1
Herb 11 Dywizji Piechoty z Olsztyna, w której skład wchodził Pionier-Bataillon 11.

Autor: Oberst a.D. Heinz-Ulrich Neumann
dowódca Pi.Btl. 11 we wrześniu 1939 r.

Mobilizacja przyniosła zmiany w obsadzie stanowisk w korpusie oficerskim Pionier-Bataillon 11. Do sztabu dołączył w roli kapitana do zadań specjalnych (Hauptmann z.b. V.), na miejsce przeniesionego Oberleutnanta Voigta, Hauptmann rezerwy Bartel – znany rolnik i hodowca świń.

Jako dowódca batalionu pionierów musiałem oddać 1. kompanię, część mojego sztabu oraz pięciu oficerów służby czynnej do sformowania nowego Pionier-Bataillon 161. W zmobilizowanym batalionie było około 1/5 rezerwistów, którzy jednak szybko znaleźli w nim swoje miejsce.

Gdy 1 września o godzinie 5:45 zabrzmiały działa i 11. Dywizja Piechoty zaatakowała z mojego rodzinnego powiatu Neidenburg (obecnie Nidzica), miałem swoje stanowisko dowodzenia przy południowym wyjeździe z miejscowości Napierken (obecnie Napierki). Przy mnie znajdowała się moja 3. (zmotoryzowana) kompania. Przypominam sobie jeszcze pytanie szefa kompanii, Oberleutnanta Lenkeita: „Panie majorze, to był wystrzał czy już uderzenie pocisku?”. Rychło on i wszyscy inni nauczyli się to rozróżniać.

Walki pod Mławą 2.gif
Polski schron bojowy pod Mławą, wrzesień 1939 r.

Pierwsze meldunki atakujących oddziałów nie były dobre. Wróg stawiał silny opór. W moich kompaniach – 1. i 2., atakujących wraz z Infanterie-Regiment 2 i Infanterie-Regiment 23, pojawiły się pierwsze straty, w tym Oberfährnich Weihe.

Wkrótce trzeba było też wyjmować miny. Na odcinku I.R. 23 prowizorycznie naprawiono dwa wysadzone mosty.

Już o godzinie 7 pierwszego dnia ataku nasze natarcie ugrzęzło przed dobrze rozbudowaną linią schronów bojowych. Nasza dywizja miała atakować dokładnie właśnie pozycję mławską. W jej okolicy polska artyleria była wstrzelona w każdy jeden punkt terenu. Bardzo szybko miałem poczuć to na własnej skórze.

Przed południem na małym, zalesionym wzniesieniu odbyła się narada dowódców. Tam otrzymałem od dowódcy dywizji, Generalleutnanta Bocka (był później generałem piechoty, zmarł w 1946 r. w niewoli), pierwszy „opieprz”. Jego zdaniem jeden z naprawionych mostów niezupełnie wyglądał jak „most z czasów pokoju”. Przyłożyłem tylko dłoń do czapki i odparłem: „Panie generalne, ważne, że trzyma!”. Ledwie wypowiedziałem te słowa, gdy w lasek uderzyła salwa artylerii. My, dowódcy, wszystko „starzy wyjadacze” z pierwszej wojny światowej błyskawicznie padliśmy na ziemię. Generał Bock natomiast stał dalej niewzruszony i mówił dalej. Nie wiem, czy było to właściwe zachowanie, ale bardzo nam zaimponowało.

Walki pod Mławą 3
Pionierzy z miotaczem ognia Flammenwerfer 35 przed zasiekami.

Około godziny 12 mój batalion poniósł ciężką stratę. Jako, że piechota nic nie mogła zrobić z linią schronów, naprzód musieli pójść pionierzy. Gdy szef mojej 2. kompanii, Oberleutnant Schneider, udzielał z otwartej polowej szopy wskazówek podoficerom jednego z plutonów, trafił w nią pocisk. Zabił Schneidera i kilku podoficerów, innych ranił. Był to ciężki cios dla mojego batalionu – już pierwszego dnia stracić szefa kompanii, do tego jeszcze bardzo porządnego i lubianego oficera. Hauptmann rezerwy Bartel przejął 2. kompanię a Leutnant Schäfer zajął jego miejsce w sztabie.

1 września 1939 r. komunikat Oberkommando der Wehrmacht podał: „Uderzające z Prus Wschodnich siły toczą walkę głęboko na polskim terenie”. – My utknęliśmy pod Mławą.

2 września przed południem miał miejsce atak dywizji pancernej Kempf na linię schronów, co moim zdaniem było zupełnym szaleństwem. Widziałem jak dumni i pewni siebie jadą naprzód, a potem jak bardzo pokiereszowani wracają nic nie uzyskawszy.

Komunikat Wehrmachtu z 2 września: „…Także atak skierowany z Prus Wschodnich na południe zdobył teren…”

Również 3 września nie przyniósł zmiany sytuacji. Popołudniu przeżyłem chrzest bojowy – ostrzał z karabinu maszynowego. Wraz z moim gońcem przemieszczałem się po nieosłoniętym terenie, do mojej 1. kompanii, gdy nade mną pojawiły się polskie samoloty i ostrzelały mnie z karabinów maszynowych. – O oddziałach które z południa Prus Wschodnich wdarły się do Polski tym razem komunikat Wehrmachtu milczał…

Walki pod Mławą 4
Czołgi Dywizji Pancernej Kempf pod Mławą, wrzesień 1939 r.

4 września w końcu udało się ruszyć. Walczący po lewej korpus Wodrig przełamał się w miejscu gdzie kończyła się linia schronów i zagroził Polakom uderzeniem na tyły. W związku z tym opuścili oni swe pozycje, a my uderzyliśmy naprzód. Jeszcze wieczorem osiągnęliśmy płonącą Mławę.

Komunikat Wehrmachtu z 4 września: „… Grupa sił uderzająca z Prus Wschodnich zajęła Przasnysz…”

5 i 6 września dywizja bez większych bitew maszerowała w południowym kierunku i wieczorem osiągnęła okolice Narwi, niedaleko Pułtuska.

W budynku plebani, w którym znajdowało się stanowisko dowodzenia moje i dywizji, jeszcze wieczorem odbyła się narada dowódców. Chodziło o mający się odbyć następnego dnia atak przez Narew pod miejscowością Zambski Koscielne.

Podczas odprawy doszło do konfrontacji poglądów moich z poglądami dowódcy dywizji i dowódcy I.R. 2, Obersta Raucha. Atak miał być przeprowadzony przez I.R. 2 z łuku przez Narew, za stanowiskami znajdującego się pod miejscowością Zambski Kościelne wroga – co oczywiście było słuszne. Sprzeciwiłem się jednak budowie na tym miejscu mostu – nie było tam dróg dojazdu ani odjazdu i przez to nie mogłem zagwarantować, że będzie można na czas podciągnąć pojazdy bojowe i artylerię. Chodziło mi poza tym o to, by jako młody dowódca przebić się ze swoim pomysłem „na górę”, czego warunkiem była oczywiście moja znajomość rzemiosła. Wściekły wyszedłem z pokoju i udałem się obok, do mojego sztabu, który wesoło sobie popijał.

O 12 w nocy za moimi plecami otwarły się drzwi i ktoś położył dłonie na moich ramionach. Był to Generalleutnant Bock, który powiedział do mnie: „Neumann, chcemy się znów ułożyć. Zrobimy tak, jak pan chce.” – „W takim razie świetnie, panie generale” – rozpromieniłem się. Następnie wraz z oficerem Ia1 dywizji szybko opracowałem rozkaz ataku na 7 września, wydałem memu batalionowi niezbędne rozkazy i spokojny położyłem się jeszcze na kilka godzin spać.

Komunikat Wehrmachtu z 5 września: „Pod Mławą wschodniopruskie oddziały w zaciętej walce twarzą w twarz zajęły miasto i tamtejsze umocnienia. Pobity wróg ustępuje na południe.”

Rankiem 7 września wraz z 3. kompanią i dwiema kolumnami mostowymi stałem gotowy do wymarszu w pobliżu stanowiska dowodzenia dywizji. Moją 1. i 2. kompanię przyporządkowałem do ataku I.R. 2 i I.R. 23, z zadaniem przeprawienia piechoty przez rzekę na pontonach.

Walki pod Mławą 5
Pionierzy podczas budowy mostu z użyciem pontonów saperskich.

Po udanym ataku zaciekle broniący się wróg opuścił drugi brzeg – bezzwłocznie mogłem skierować do akcji 3. kompanię i dwie kolumny mostowe. Już w południe skończyliśmy budowę mostu i dywizja mogła bardzo szybko przeprawić się na drugą stronę rzeki. Zmierzała teraz w kierunku oddalonego o 50 km Bugu, następnej przeszkody. Dywizji towarzyszyła tylko 3. kompania. 7 i 8 września musiałem niestety zostać z moją 1. i 2. kompanią przy moście na Narwi. Była wtedy upalna, letnia pogoda – 9 września mogłem jeszcze wykąpać się w Narwi.

Komunikat Wehrmachtu z 6 września: „Uderzające z Prus Wschodnich przez Mławę oddziały zajęły Ciechanów. Wróg, mocno naciskany, cofa się na południe. Oddziały szybkie osiągnęły Narew po obu stronach Pułtuska i pod Różanem…”

8 września: „Operacje w Polsce w wielu miejscach przybrały charakter pościgu. Na północny wschód od Warszawy przekroczono Narew pod Pułtuskiem i Różanem …”

 

źródło: „Kameradendienst – Nachrichtenblatt für die Angehörigen der ehem. 11. I.D. und ihrer Traditionseinheiten”, numer 2 (95) czerwiec 1972 r., str. 1-2,
tłum.
Hainrich


  1. Pierwszy oficer sztabu dywizji, zajmował się kwestiami taktycznymi i dowodzenia, dotyczącymi poszczególnych części dywizji. – przyp. tłum.