25 września 1939 natarcie 10 Pułku Piechoty (Infanterie-Regiment 10), prowadzone wzdłuż drogi Wilanów-Warszawa zostało zatrzymane przed fortem IX. Konieczne było szybkie zdobycie fortu. W tym celu pułkowi podporządkowano Pionier-Bataillon 88. Dowódca saperów spotkał się w nocy z dowódcą pułku piechoty. Zaplanowane zostało uderzenie.
Główny mur fortu miał około metra grubości. Fosa otaczająca fort była głęboka na 4,5 i szeroka na 18 metrów, miała stromy brzeg i wypełniona była wodą. W południowo—wschodniej części przez fosę przerzucony był most drogowy. W północnej części dostrzec można było pieszą kładkę.

Po dokonaniu niezbędnego rozpoznania obaj dowódcy opracowali następujący plan:
- zaatakować o piątej rano 26 września równocześnie z trzech stron,
- pokonać fosę przy pomocy łodzi gumowych, jeśli będzie taka konieczność,
- rozmieścić siły jak na rys. 1.
- kompania Pi.Btl. 88 została dołączona do pierwszego batalionu 10 Pułku Piechoty; 3. kompania Pi.Btl 88 została podporządkowana drugiemu batalionowi pułku piechoty; 1. kompania pozostawała w odwodzie. W nocy 25 września wszystkie oddziały znalazły się na wyznaczonych pozycjach.
Atak rozpoczął się zgodnie z planem, o piątej rano 26 września. Rozwijał się następująco:
Po północnej stronie grupy uderzeniowe 3. plutonu z 2. kompanii batalionu pionierów, podjęły, przy wsparciu karabinów maszynowych i moździerzy nieudaną, okupioną dużymi stratami próbę pokonania fosy po kładce pieszej. Atak odwołano po dwóch próbach.
Grupy uderzeniowe z 1. plutonu, 2. kompanii batalionu pionierów przeskoczyły w kierunku punktu A (zobacz rys. 1), niosąc ze sobą łodzie gumowe. Za nimi nacierała piechota. Przemieszczanie się tych oddziałów było wspierane karabinami maszynowymi umieszczonymi na dachach pobliskich domów (zapewne domów przy ulicy Morszyńskiej — przyp. tłum) oraz ogniem moździerzy. Pierwsza łódź gumowa została zniszczona gdy ledwie dotknęła powierzchni wody. To miejsce nie było odpowiednie do przeprawy przez fosę. W związku z tym odwołano i ten atak.
Walcząca na przedzie 5. kompania piechoty z drugiego batalionu Infanterie Regiment 10 podczas ataku na most drogowy prowadzący do fortu została zaszachowana przez stanowisko karabinu maszynowego (m.in. Janusza Kusocińskiego — przyp. tłum.). Podciągnięty został 3. pluton, 3. kompanii batalionu pionierów. Udało mu się uciszyć karabin maszynowy, po obrzuceniu go granatami z prawej flanki.
W tym samym czasie 1. pluton 2. kompanii batalionu pionierów, zdołał przenieść łodzie gumowe do punktu B, co stanowiło wypełnienie planu. Jeden z oddziałów piechoty pokonał fosę w pierwszym rzucie. Wkrótce fosę pokonały także: reszta kompanii piechoty (3. kompania pułku piechoty), część kompani karabinów maszynowych (4. kompania pułku piechoty) i pozostali żołnierze 2. kompanii batalionu pionierów. Następnie do niewoli wzięto około 50 Polaków.
W trakcie gdy przerzucano siły do zachodniego sektora (punkt B) drugi batalion pułku piechoty z podporządkowaną mu 3. kompanią Pi.Btl. 88 atakowały przez most drogowy, którego Polacy już w zasadzie nie bronili.
Około godziny 9:00 obie kompanie saperów (2 i 3 kompania Pi.Btl. 88 ) spotkały się naprzeciwko fortu. Zginął dowódca 3. kompanii. W dalszym ciągu jednak około 500 Polaków znajdujących się w forcie chciało kontynuować walkę. Dowódca Pi.Btl. 88 dotarł na miejsce i przejął bezpośrednio dowództwo pionierami, celem dokonania wyłomu do wewnętrznych pomieszczeń fortu.
Około 11:00 dowódca Infanterie Regiment 10 wycofał swoich żołnierzy. Zadanie zdobycia fortu pozostawione zostało pionierom. Do wspierania wysiłków Pi.Btl. 88 wyznaczono kompanię karabinów maszynowych oraz działa piechoty kalibru 75 mm. Po szybkim rozeznaniu sytuacji dowódca saperów upewnił się, że najsłabszym punktem fortu są jego mury. Rozkazał zatem by wykonać w nich wyłom. Zastosowano standardowe ładunki wybuchowe. 13 kilogramowy ładunek wybuchowy wyrządził bardzo małe szkody — tylko pęknięcia/rysy. Podłożony następnie ładunek 45 kilogramowy wyrwał już w murze metrowy otwór. Cztery ładunki zostały jeszcze umieszczone na zachodniej ścianie fortu. Do wyrw w murze wrzucano granaty; używano też miotaczy ognia.
Jedna z grup szturmowych saperów starała się wedrzeć do wnętrza fortu przez jedną z wyrw. Poniosła jednak przy tym ciężkie straty i atak odwołano. Tymczasem inne grupy saperów wrzucały granaty i granaty dymne przez wentylację. Do rur wentylacyjnych wlewano także ropę (wg innych relacji była to mieszanka z miotaczy ognia — przyp. tłum.), która zapalała się od granatów dymnych.
Zaraz przed południem do kilku próbujących się poddać Polaków strzelali ich towarzysze broni. Wreszcie w południe dostrzeżono białą flagę. Do niewoli wzięto 475 Polaków, w tym 15 oficerów.
„Ingenieros en Combate”. Brig Grl. Paul W.Thompson,
Circulo Militar, Buenos Aires., tłum. z ang. Stege